- Zaczekaj mała! –
krzyknął wysoki mężczyzna chwytając pewną blondwłosą, wyjątkowo niską
dziewczynę z dość dużym biustem. Zakrył jej usta dłonią zanim w ogóle zdążyła
krzyknąć i zaciągnął w ciemną uliczkę.
Właśnie przekonała się na własnej skórze, że nie wolno wychodzić z domu
po dwudziestej drugiej. Złapała dłońmi mocne, umięśnione ramie, usiłując się
wyrwać, oczywiście bez jakiegokolwiek rezultatu.
- Nie wyrywaj mi się
tak! Jak będziesz grzeczna to nie zaboli – wyszeptał przybliżając swoją twarz do jej ucha.
Przymknęła oczy, w których zbierały się łzy. Czy naprawdę pozwoli mu na to?
Przecież nie jest słabą nieporadną nastolatką, jest silna! Prawda? Naprawdę
chciałaby w to wierzyć, ale przecież jedyna siła jaką dysponowała był jej mózg
a ten w tym momencie nie był zbyt przydatny.
Starała się krzyczeć, drapać , bić cokolwiek, niestety była zbyt słaba,
aby cokolwiek zrobić swojemu napastnikowi.
Mimo wszystko nie chciała się pogodzić z myślą, że straci swoje
dziewictwo przez gwałt.
~*~
Rudowłosy chłopak
popisywał się właśnie swoimi wyczynami na deskorolce. Wszyscy z Homry
przyglądali się z zaciekawieniem, jak Misaki bez problemu wykonuje najróżniejsze
akrobacje na desce bez jakiegokolwiek wysiłku, jakby była przedłużeniem jego
nóg. Oczywiście były trzy osoby, które jak zwykle nie zwracały uwagi na popisy
Yaty. Izumo polewał sobie i Mikoto whisky, którą powoli pili wymieniając się co
jakiś czas poglądami na temat Homry, z kolei Anna jadła w ciszy deser lodowy co
chwilę spoglądając na Czerwonego Króla.
Kolejny wieczór mijał członkom Czerwonych na beztrosce w ich prawdziwym
domu. W końcu zaczęło robić się ciemno.
- No dobra.. może
byście już ruszyli dupy do domów - odezwał się Suoch odwracając głowę w stronę
zbiorowiska członków jego gangu.
- Mikoto-san! Przecież
jesteśmy dorośli! - Misaki zeskoczył z deski, uderzając o jej krawędź piętą,
przez co podskoczyła. Odruchowo ją złapał i podszedł do czerwonowłosego z
błagalnym spojrzeniem, tamten tylko uśmiechnął się pod nosem kręcąc głową.
- Jutro znowu się
spotkamy, więc nie jęcz mi tutaj, jak baba! - zakomunikował wstając. Wyjął z
kieszeni papierosa i odpalił go jednym ruchem ręki. - Anna odprowadzę Cię - dodał
idąc w stronę wyjścia. Białowłosa pośpiesznie zeskoczyła z krzesła biegnąc za Czerwonym Królem. Gdy była już tuż
obok złapała go za rękę. Rudowłosy zrobił niezadowoloną minę i rozejrzał się
dookoła. Widząc rezygnację wśród swoich kompanów prychnął, po czym wyszedł na
dwór.
- Yata- chan, bądź
ostrożny! - zaśmiał się Totsuka podchodząc do niego. Objął go ramieniem
uśmiechając się promiennie.
- Zamknij się! -
odpowiedział mu odpychając od siebie. Rzucił deskę przed siebie, wskoczył na
nią i pojechał w stronę domu chowając ręce do kieszeni. Na ulicach było już
dosyć pusto, więc nie musiał się nawet zbytnio przejmować, aby nie wpaść na
kogoś. Uśmiechnął się robiąc flipa.
~*~
Przejeżdżał właśnie
przez jedną z bardziej podejrzanych ulic Tokyo, w momencie gdy usłyszał dziwne pomruki dobiegające zza
zakrętu, prowadzącego do ślepego zaułku. Niby nic nadzwyczajnego, w końcu wiele
kobiet lekkich obyczajów w takich miejscach dostarcza uciech swoim dobrym
''przyjaciołom''. Jednak tym razem było coś nie tak, rzeczone pomruki nie
przypominały raczej męskich westchnień rozkoszy. Odwrócił głowę w stronę, z
której dobiegały odgłosy, żeby móc przyjrzeć się zaistniałej sytuacji. To co
zobaczył naprawdę go zaskoczyło.
Rosły mężczyzna jedną
rękę trzymający ramiona jakiejś dziewczyny, zakrywając jej usta dłonią, drugą
ręką zrywał z niej właśnie granatowy sweter. Ona, drobna blondyna z
zamkniętymi, zapłakanymi oczami. Pięściami co chwila uderzając w swojego kata,
trzymająca kurczowo swoje uda, bojąc się tego co miało zaraz nastąpić. Yata nigdy nie miał kontaktu z kobietami,
zazwyczaj wprawiały go w dziwny stan rozdrażnienia połączonego z uciążliwym
uczuciem nie mocy, podwyższając przy okazji temperaturę ciała, jeżeli były
hojnie obdarzone przez naturę. Naprawdę przedstawicielki płci pięknej działały
mu przez to na nerwy, ale nigdy nie mógł znieść. gdy jakaś cierpiała, bądź
płakała a tutaj, proszę, jakie combo go spotkało! Kształtna, zapłakana,
próbująca wyrwać się potencjalnemu gwałcicielowi. Nie zastanawiał się nad tym
co powinien zrobić. Przyśpieszył pęd deskorolki swoimi płomieniami w mgnieniu
oka znajdując się przy mężczyźnie.
- Puść ją pieprzony
zboczeńcu! - krzyknął podpalając swoją pięść.
Podskoczył do góry, robiąc salto. Wylądował za mężczyzną, przywalił mu z całej siły w nos, zanim ten
zdążył się całkowicie obrócić w jego stronę. Pod wpływem uderzenia przydusił
blondynkę przybliżając ją do siebie. Zanim Misaki zdążył wyprowadzić kolejny
cios, gwałciciel poddusił szybko dziewczynę i rzucił na ziemię. Kosztowało go
to kolejny cios, tym razem w brzuch. Splunął krwią na pięść członka Homry, po
czym odsunął się w tył chcąc złapać powietrze. Na jego nieszczęście, nie było
mu to dane. Yata podjechał do niego na swoje desce łapiąc płonącą dłonią za
jego gardło popychając przed siebie. Puścił go rzucając nim o podłogę,
przykucnął obok.
- Zrób tak jeszcze raz,
to Cię zabiję! – krzyknął przykładając mu pięść do twarzy. Chciał jeszcze coś zrobić, aby zapamiętał
całą lekcję dokładnie na przyszłość, ale facet najzwyczajniej w świecie zniknął. Rudowłosy odsunął się gwałtownie od miejsca,
w którym jeszcze sekundę temu leżał nieprzytomny gwałciciel.
-Pierdole – mruknął
patrząc na puste miejsce. Zastanawiał się, jak on w ogóle to zrobił, niby
słyszał kiedyś od Izumo, że istnieją Odmieńcy, ale żeby taki dupek nim był?!
Rozejrzał się dookoła i dojrzał leżącą na ziemi nieprzytomną blondynkę. No tak!
Przecież walczył z nim, ponieważ chciał obronić właśnie tę biedną niewiastę.
Ależ z niego gapa. Palnął się otwartą dłonią w czoło. Wstał na nogi i podszedł
powoli do dziewczyny. Nachylił się nad nią dotykając jej ramienia. Potrząsnął nim delikatnie,
jednak ona w ogóle nie reagowała.
- Śpią.. Śpiąca
królewno .. – zaczął niepewnie przyglądając się nieprzytomnej. Naprawdę! Że też
coś takiego musiała spotkać akurat JEGO! Co on biedny ma zrobić?! Przełknął
głośno ślinę, delikatnie się przy tym rumieniąc. Powolnym ruchem odwrócił ją tak, aby leżała
na placach i zaraz potem odskoczył lądując pośladami na ziemi. Dlaczego jej
bluzka była porwana do połowy?! Odsłaniała jej cały biust! Jak on ma cokolwiek
zrobić, gdy ona mu tak świeci cyckami pod oczyma!? Cóż za perwersyjna kobieta! Siedział tak
przez chwilę patrząc w bok, głęboko nad czymś rozmyślając. Po dłuższej chwili
Yatę wreszcie oświeciło! Wstał, odwiązał z bioder czerwoną bluzę i przykrył nią
górne partie ciała dziewczyny. Dobra, ale co teraz? Nie wie gdzie mieszka,
grzebać po jej kieszeniach też nie ma najmniejszego zamiaru, przecież to jest
.. no po prostu, to jest złe, tak?!
Wykręcił na zegarku numer do Izumo, w końcu to najlepszy specjalista od
kobiet!
- Moshi, moshi –
odezwał się głos
- Izumo-san! Mam
problem! – krzyknął rudowłosy do telefonu niezwykle przejęty całą sytuacją.
- O co znowu chodzi?
Zapomniałeś gdzie mieszkasz? Chyba nie jesteś aż taki głupi – zaśmiał się
wesoło
- Zamknij się! Wiem
gdzie mieszkam! Ale ten .. na ziemi leży nieprzytomna dziewczyna, jakiś
dziwkarz chciał ją zgwałcić a potem zniknął!
- Więc poszukaj jej
dokumentów i zawieź do domu…
- Nie będę jej
obmacywać ty perwersie! – wrzasnął Misaki cały się czerwieniąc
- Cóż… - westchnął
blondyn – w takim razie zabierz ją do siebie a jak odzyska przytomność wypytasz
o wszystko, nie zostawisz jej już chyba na ulicy hm? – powiedział po czym się
rozłączył, zostawiając biednego nastolatka z nieprzytomną dziewczyną sam na
sam. Misaki rozejrzał się szybko, czy może nikt porządny nie przechodzi właśnie
obok nich, ale było już późno, na ulicach kręciło się jedynie kilka osób o
wątpliwej moralności na przykład: koleś w dreadach opychający właśnie porcję
narkotyków pewnej naiwnej gimnazjalistce
Przerażonym wzrokiem spojrzał na blondynkę. Zrobił niepewny krok w jej
stronę. Odczekał chwilę, drugi, trzeci, czwarty, w końcu znalazł się przy niej.
Ostrożnie, bardzo powoli i dokładnie podniósł ją z ziemi, dbając o to, aby
bluza zasłaniając niewieście krągłości nie zsunęła się nawet o minimetr. Stanął na desce, po czym ruszył w stronę
swojego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz